Misericordia

Cari giovani, buongiorno!

Pozwoliłem sobie napisać tytuł posta oraz powitanie w języku włoskim. "Misericordia" oznacza miłosierdzie, czyli główny temat Światowych Dni Młodzieży an Cracovia 2016, a "Cari giovani, buongiorno!" oznacza "Drodzy młodzi, dzień dobry!". Zwrot ten jest często używany przez Ojca Świętego Franciszka, gdy zwraca się do młodych.

Może niektórzy nie chcą już tego posta czytać, bo że jest o miłosierdziu, albo że nie jest katolikiem. Otóż miłosierdzie jest dla i miłosierny być powinien każdy człowiek, bez względu na swoją wiarę.

Nie będę się tutaj rozpisywał, co to jest miłosierdzie, jak być miłosiernym, etc etc. Może najlepiej napiszę tutaj 14 uczynków miłosierdzia, które dzielimy na dwie części: względem duszy i względem ciała.


Uczynki miłosierdzia względem duszy:
  1. Grzeszących upominać- upominajmy grzeszących, aby oni się nawracali i mieli szansę się poprawić, a w przyszłości osiągnąć to, do czego dążymy przez całe życie- ku Górze
  2. Nieumiejących pouczać- tych, którzy nie umieją, pomagajmy, aby nie błądzili, lecz dobrze czynili
  3. Wątpiącym dobrze radzić- zawsze doradzajmy, aby wybierać dobro
  4. Strapionych pocieszać- pocieszajmy smutnych, tych, którzy płaczą, którzy cierpią
  5. Krzywdy cierpliwie znosić- jeśli cierpimy, ktoś nam dokucza, nie oddajmy, wytrzymujmy
  6. Urazy chętnie darować- wybaczajmy tym, którzy nas prześladują, dokuczają, czynią zło
  7. Modlić się za żywych i umarłych- każdy potrzebuje modlitwy. Nawet ty, gdy będziesz w czyśćcu, będziesz jej potrzebował
Uczynki miłosierdzia względem ciała (tu już chyba nie będę musiał tłumaczyć, no, chyba że w dwóch):
  1. Głodnych nakarmić- wiele osób jest głodnych, a niektórzy jedzą i jedzą. W Europie marnuje się 1/3 żywności, a co 6 sekund umiera jedno dziecko na świecie z powodu głodu
  2. Spragnionych napoić
  3. Nagich przyodziać
  4. Podróżnych w dom przyjąć- przyjmujmy każdego, nawet imigranta. Uciekają oni przed wojną i cierpnieniem. A co by było, gdyby Polacy uciekali przed wojną, a nikt nas nie chciałby przyjąć?
  5. Więźniów pocieszać
  6. Chorym nawiedzać
  7. Umarłych grzebać
Teraz przytoczę niektóre ważne słowa, które papież wygłosił w Polsce.

Ostrzeżenie przed "wczesną emeryturą"
- Martwi mnie, gdy widzę ludzi młodych, którzy "rzucili ręcznik" przed rozpoczęciem walki. Którzy się "poddali", nie rozpocząwszy nawet gry. Którzy idą ze smutną twarzą, jak gdyby ich życie nie miało żadnej wartości. Są to ludzie młodzi zasadniczo znudzeni... i nudni, którzy zanudzają innych. To mi sprawia ból - podkreślił papież podczas swojego przemówienia na krakowskich Błoniach. Franciszek dodał, że zastanawiające jest, gdy młodzi ludzie tracą piękne lata swojego życia na "uganianiu się za sprzedawcami fałszywych iluzji".

 Apel o miłosierdzie dla uchodźców

Papież Franciszek w swoim przemówieniu do młodych na Błoniach nawiązał także do uchodźców. Przypomniał, że miłosierdzie polega na pomocy im i udzieleniu schronienia. - Serce miłosierne potrafi być schronieniem dla tych, którzy nigdy nie mieli domu lub go stracili, potrafi stworzyć atmosferę domu i rodziny dla tych, którzy musieli emigrować, jest zdolne do czułości i współczucia - mówił Franciszek. - Serce miłosierne potrafi dzielić swój chleb z głodnym, serce miłosierne otwiera się, aby przyjmować uchodźców oraz imigrantów. Powiedzieć wraz z wami "miłosierdzie", to powiedzieć: szansa, przyszłość, zaangażowanie, zaufanie, otwartość, gościnność, współczucie, marzenia - apelował do młodych Ojciec Święty. Później papież prosił Jezusa, aby nauczył ludzi słuchania tych, którzy pochodzą z innych kultur, a których się "boimy, sądząc, że mogą nam wyrządzić zło".

Pragnienie władzy jest  rzeczą tragicznie ludzką

Podczas wygłoszonej na Jasnej Górze homilii Franciszek zwrócił uwagę, że Bóg woli pozwolić siebie ogarnąć przez to co małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego. - Pragnienie władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie. Dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność – to subtelnie boskie - powiedział papież w Częstochowie.

Nie można poddawać się po upadku

Ojciec Święty w przemówieniach, zwrócił także uwagę na osoby, które w swoim życiu zaliczyły niepowodzenia. Zaapelował do nich, aby się nie poddawali i zwrócili się do Jezusa. - Ktoś może powiedzieć, że to takie trudne. Ja upadam, ja się staram, ale wiele razy upadam. Alpiniści kiedy idą w góry śpiewają piękną pieśń, która mówi mniej więcej tak: "w sztuce wspinaczki to co się liczy, to nie to by nie upadać, ale aby nie zostać w upadku". Jeśli jesteś słaby, to popatrz trochę do góry, a tam jest ręka Jezusa, która ci powie powstań i chodź. I tak cały czas - mówił papież podczas spotkania na Błoniach.

Miłosierdzie drogą do Jezusa
Papież zwrócił także uwagę, jak ważne w życiu człowieka jest wybaczanie i miłosierdzie. - To Jezus nam mówi: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią". Błogosławieni są ci, którzy potrafią przebaczać, którzy potrafią mieć współczujące serce, którzy potrafią dać innym to, co w nich najlepszego, nie to co im zbywa, ale to co mają najlepsze - zachęcał Franciszek.

Nie kończyć dnia bez zawarcia pokoju
Na koniec swojego przemówienia na temat małżeństwa w oknie papież zaapelował, aby nigdy nie kończyć dnia bez zawarcia pokoju. - Wiecie dlaczego? Bo zimna wojna następnego dnia jest bardzo niebezpieczna - stwierdził. - Ktoś może zapytać jak mam to zrobić ojcze? Nie trzeba dużo mówić, wystarczy jeden gest i tyle, godzimy się - mówił papież, delikatnie klepiąc się dłonią po policzku. 

Bóg woli ludzi prostych
Podczas swojej homilii w Częstochowie papież zwrócił uwagę, że Bóg woli "prostaczków", gdyż to im objawione jest królestwo Boże. - Maluczcy mówią jego językiem, językiem pokornej miłości, która wyzwala. Dlatego Bóg powołuje ludzi prostych i gotowych, by byli Jego rzecznikami i im powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swego serca. Pomyślmy o wielu synach i córkach waszego narodu: męczennikach, którzy sprawili, że zajaśniała bezbronna moc Ewangelii, o ludziach prostych, a jednak niezwykłych, którzy potrafili świadczyć o umiłowaniu Boga, pośród wielkich prób - mówił Ojciec Święty na Jasnej Górze. Dodał, że szczególnie ma na myśli świętego Jana Pawła II oraz świętą Faustynę. 

"W Jego oczach nic nie znaczy, jak jesteś ubrany, czy jakiego używasz telefonu komórkowego" 
- Bóg nas miłuje takimi, jakimi jesteśmy, i żaden grzech, wada czy błąd nie sprawi, by zmienił swoje zdanie. Dla Jezusa – jak pokazuje to Ewangelia – nikt nie jest gorszy i daleki, nie ma człowieka bez znaczenia, ale wszyscy jesteśmy umiłowani i ważni: ty jesteś ważny! A Bóg liczy na ciebie z powodu tego, kim jesteś, a nie z powodu tego, co masz: w Jego oczach nic nie znaczy, jak jesteś ubrany, czy jakiego używasz telefonu komórkowego. Dla Niego nie jest ważne, czy podążasz za modą – liczysz się ty. Takim jaki jesteś. W Jego oczach jesteś wartościowy, a twoja wartość jest bezcenna. Bóg jest jednak nieustępliwy w nadziei: zawsze wierzy, że możemy się podnieść i nie poddaje się, widząc nas przygaszonymi i bez radości. To smutne widzieć takiego młodego bez radości. Ponieważ jesteśmy zawsze Jego umiłowanymi dziećmi. Pamiętajmy o tym na początku każdego dnia.

"Nie zniechęcajcie się!"
Ojciec "sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi" i zachęca nas do prawdziwej odwagi: byśmy byli silniejsi niż zło, kochając wszystkich, nawet naszych nieprzyjaciół. Mogą się z was śmiać, bo wierzycie w łagodną i pokorną moc miłosierdzia. Nie bójcie się, ale pomyślcie o słowach tych dni: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią". Mogą was osądzać, że jesteście marzycielami, bo wierzycie w nową ludzkość, która nie godzi się na nienawiść między narodami, nie postrzega granic krajów jako przeszkody i zachowuje swoje tradycje bez egoizmu i resentymentów. Nie zniechęcajcie się: z waszym uśmiechem i z otwartymi ramionami wy głosicie nadzieję i jesteście błogosławieństwem dla jedynej rodziny ludzkiej, którą tutaj tak dobrze reprezentujecie!

"Pan nie chce zostać tylko w tym pięknym mieście"
Posłuchajmy wreszcie słów Jezusa skierowanych do Zacheusza, które zdają się być wypowiedziane właśnie do nas dzisiaj, do każdego z nas: "Zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". Zejdź prędko, bo dziś muszę się zatrzymać u ciebie. Otwórz mi drzwi twego serca. Jezus kieruje dziś do ciebie to samo zaproszenie: "Dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". Światowy Dzień Młodzieży, moglibyśmy powiedzieć, rozpoczyna się właśnie dziś i trwać będzie jutro, w domu, bo od teraz to tam Jezus chce ciebie spotykać. Pan nie chce zostać tylko w tym pięknym mieście albo w miłych wspomnieniach, ale chce przyjść do twego domu, być obecnym w twoim codziennym życiu: w nauce, studiach i pierwszych latach pracy, w przyjaźniach i uczuciach, planach i marzeniach. Jakże się to Jemu podoba, aby to wszystko było Mu zaniesione w modlitwie! Jakże bardzo ufa, że pośród wszystkich codziennych kontaktów i czatów na pierwszym miejscu będzie złota nić modlitwy! Jakże bardzo pragnie, aby Jego Słowo przemawiało do każdego twego dnia, aby Jego Ewangelia stała się twoją i była twoim "nawigatorem" na drogach życia. Jezus, prosząc, by mógł przyjść do twego domu, wzywa ciebie po imieniu. Jezus wszystkich nas wzywa po imieniu. Twoje imię jest Mu drogie. Zaufajcie pamięci Boga. Jego pamięć nie jest jakimś "twardym dyskiem", który rejestruje i zapisuje wszystkie nasze dane, ale czułym współczującym sercem, które cieszy się trwale usuwając wszelkie nasze ślady zła. Spróbujmy teraz także i my naśladować wierną pamięć Boga i strzec dobra, które otrzymaliśmy w tych dniach.

"Kanapa-szczęście" jest cichym paraliżem

Istnieją sytuacje, które mogą wydawać się nam odległe, aż do chwili, kiedy w jakiś sposób ich nie dotkniemy. Istnieją rzeczywistości, których nie rozumiemy, ponieważ widzimy je tylko przez jakiś ekran (telefonu komórkowego lub komputera). Ale kiedy nawiązujemy kontakt z życiem, z tymi konkretnymi istnieniami, które nie są już zapośredniczone przez ekrany, wówczas dzieje się z nami coś mocnego, odczuwamy wszyscy zaproszenie do zaangażowania: „Dość zapomnianych miast”, jak mówi Rand; już nigdy więcej nie może się zdarzyć, aby bracia byli „otoczeni śmiercią i zabójstwami”, czując, że nikt im nie pomoże. Teraz nie zabierzemy się do wykrzykiwania przeciw komuś, nie zabierzemy się do kłótni, nie chcemy niszczyć. Nie chcemy pokonać nienawiści obelgami i jeszcze większą nienawiścią, przemocy większą przemocą, pokonać terroru większym terrorem. A nasza odpowiedź na ten świat w stanie wojny ma imię: nazywa się przyjaźnią, nazywa się braterstwem, nazywa się komunią, nazywa się rodziną.

Ale jest też w życiu inny, jeszcze bardziej niebezpieczny paraliż, często trudny do rozpoznania, którego uznanie sporo nas kosztuje. Lubię nazywać go paraliżem rodzącym się wówczas, gdy mylimy szczęście z kanapą! Sądzimy, że abyśmy byli szczęśliwi, potrzebujemy dobrej kanapy. Kanapy, która pomoże nam żyć wygodnie, spokojnie, całkiem bezpiecznie. Kanapa – jak te, które są teraz, nowoczesne, łącznie z masażami usypiającymi – które gwarantują godziny spokoju, żeby nas przenieść w świat gier wideo i spędzania wielu godzin przed komputerem. Kanapa na wszelkie typy bólu i strachu. Kanapa sprawiająca, że​​ zostajemy zamknięci w domu, nie trudząc się ani też nie martwiąc. „Kanapa-szczęście (po polsku)” jest prawdopodobnie cichym paraliżem, który może nas zniszczyć najbardziej; a najbardziej młodych. A dlaczego tak się dzieje, jak to ojcze możliwe? No bo po trochu, nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się ospali, stajemy się ogłupiali, otumanieni.

Przedwczoraj rozmawiałem o młodych, którzy przechodzę na emeryturę w wieku 20 lat. Dziś mówią o młodych uśpionych, ogłupiałych i otumanionych. Podczas gdy inni – może bardziej żywi, ale nie lepsi – decydują o naszej przyszłości. Z pewnością dla wielu łatwiej i korzystniej jest mieć młodych ludzi ogłupiałych i otumanionych, mylących szczęście z kanapą; dla wielu okazuje się to wygodniejsze, niż posiadanie młodych bystrych, pragnących odpowiedzieć na marzenie Boga i na wszystkie aspiracje serca. I was pytam: pytam was: chcecie był młodymi, ospałymi i ogłupionymi otumanieni? Chcecie by inni decydowali o waszej przyszłości? Chcecie być wolni? Chcecie być przytomni? Chcecie walczyć o waszą przyszłość? Nie widzę, żebyście byli przekonani! Chcecie walczyć o waszą przyszłość? Właśnie tutaj mamy do czynienia z wielkim paraliżem, kiedy zaczynamy myśleć, że szczęście jest synonimem wygody, że być szczęśliwym to iść przez życie w uśpieniu albo narkotycznym odurzeniu, że jedynym sposobem, aby być szczęśliwym jest trwanie jakby w otępieniu. To pewne, że narkotyki szkodzą, ale jest wiele innych narkotyków społecznie akceptowanych, które w ostateczności czynią nas bardzo, a przynajmniej bardziej zniewolonymi. Jedne i drugie ogałacają nas z naszego największego dobra: z wolności.

Czasy w których żyjemy nie potrzebują młodych kanapowych (młodzi kanapowi - dodał papież po polsku) ale młodych ludzi w butach, najlepiej w butach wyczynowych. Akceptują na boisku jedynie czołowych graczy, nie ma na nim miejsca dla rezerwowych. Dzisiejszy świat chce od was, byście byli aktywnymi bohaterami historii, bo życie jest piękne zawsze wtedy, kiedy chcemy je przeżywać, zawsze wtedy, gdy chcemy pozostawić ślad. Historia wymaga dziś od nas, byśmy bronili naszej godności i nie pozwalali, aby inni decydowali o naszej przyszłości. Nie, to my mamy o tym decydować, wy wybieracie przyszłość. Pan, jak w dniu Pięćdziesiątnicy, chce dokonać jednego z największych cudów, jakiego możemy doświadczyć: sprawić, aby twoje ręce, moje ręce, nasze ręce przekształciły się w znaki pojednania, komunii, tworzenia. Pragnie On twoich rąk, by nadal budować dzisiejszy świat. Chce go budować z tobą. A ty jak odpowiesz? Co odpowiesz? Tak czy nie?




Teraz może przytoczę fragment dzienniczka siostry Faustyny:

1732. Gdy się modliłam za Polskę, usłyszałam te słowa [Jezusa]: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.

Pamiętajmy o przysłowiach:

"Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe"

"Czyń innym tak, jakbyś chciał, aby tobie czyniono"

"Kto w ciebie kamieniem, ty w niego chlebem"- oznacza to, że jeśli ktoś Tobie zło czyni, odpłacaj tej osobie dobrem

"Zło dobrem zwyciężajmy"


Nie obowiązuje zasada "Oko za oko, ząb za ząb"!!!


Tak więc ruszajmy w świat jako miłosierni. Pomagajmy innym ludziom, bądźmy prości, skromni.

Popularne posty z tego bloga

Środa Popielcowa- początek Wielkiego Postu i Czasu Oczekiwań na Rocznicę Założenia Plemienia

9. Rocznica Założenia Plemienia - post okolicznościowy

Wigilia Plemienna i Event Bożonarodzeniowy